Hulajnogi. Blinkee.city: Urząd nas zastraszył. Burmistrz: to zdumiewające, problemem jest bezpieczeństwo!
Gdzie są te hulajnogi? Firma Blinkee.city mówi, że Urząd ich zastraszył, ale burmistrz odpowiada, że to nieprawda i wskazuje, że najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców.
W poniedziałek media lokalne i regionalne obiegła wiadomość: w Swarzędzu będą hulajnogi elektryczne, które będzie można wypożyczać (przeczytaj o tym TUTAJ). Za opłatą, poprzez aplikację na telefonie, można szybko i bez zmęczenia przedostać się z jednego punktu miasta w inny. Takie hulajnogi miały być rozstawione w różnych punktach miasta. Co więcej, odbyłoby się to bez kosztów inwestycyjnych dla gminy, gdyż wszystkim zajęłaby się polska firma Blinkee.city. Tego typu rozwiązania są dostępne w różnych miastach, a spotkać je można choćby w Poznaniu. Ok, przyznamy się, jako miłośnicy nowinek, sami chętnie spróbowaliśmy śmigać elektryczną hulajnogą po Poznaniu. Frajda wielka, choć koszt podróży wyższy niż bilet MPK.
Brzmi pięknie. Jednak dzień później, we wtorek 2 czerwca, czyli gdy hulajnogi miały startować, a sympatycy elektryków zacierali ręce.. hulajnóg nie było. W internecie pojawiły się jednak informacje, że uruchomienie systemu Blinkee.city zostało opóźnione (np. tutaj). Poprosiliśmy o wyjaśnienie przedstawiciele firmy, w odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że jest to problem techniczny.
Urząd nas zastraszył
Jak się okazało w środę 3 czerwca, to nie był problem techniczny. Przedstawiciele Blinkee.city przesłali do mediów oświadczenie, w którym przedstawili całą sytuację z ich perspektywy. W informacji prasowej dość ostro odnieśli się do przyczyn falstartu hulajnóg, przedstawiając swarzędzki magistrat jako głównego winowajcę całej sytuacji, mówiąc wręcz o zastraszaniu firmy: „Niestety w przeddzień startu, zostaliśmy zastraszeni przez głównego przedstawiciela urzędu miasta, iż będzie utrudniał funkcjonowanie naszej usługi”. Firma postanowiła też uderzyć w bardziej doniosły, patriotyczny ton, powołując się na fakt bycia polskim przedsiębiorstwem, dającym pracę na lokalnym rynku, zarzucając burmistrzowi, że prowadzi „agresywną politykę w stosunku do polskich przedsiębiorców”.
Bumistrz wyjaśnia: Blinkee.city omija istotę problemu, którym jest bezpieczeństwo
Ponieważ ciężar zarzutów wydał nam się ogromnego kalibru, poprosiliśmy o wyjaśnienie swarzędzki Urząd. W piątek, 5 czerwca, uzyskaliśmy komentarz, w którym przedstawiciele UMiG wyjaśniają, że poprosili firmę Blinkee.city o czasowe wstrzymanie się z realizacją planów uruchomienia hulajnóg w Swarzędzu. Jako powody takiej prośby – bo jak Urząd podkreśla, może tylko poprosić o to, gdyż nie ma żadnego wpływu na działania prywatnego podmiotu – przedstawia dwie sprawy.
Pierwsza, bardzo oczywista, to problem pandemii i postępowania w zgodzie z wszelkimi obostrzeniami i rygorami sanitarnymi. Druga sprawa, to problem natury prawnej przekładający się na bezpieczeństwo mieszkańców. Otóż cały czas w Polsce nie jest uregulowana kwestia korzystania z hulajnóg elektrycznych. Urząd wyjaśnia problem w sposób następujący:
Hulajnogi elektryczne (i tym podobne urządzenia) zupełnie nie istnieją w polskim prawie, a ich użytkownicy (zgodnie z ustawą z 1997 roku) są traktowani jak piesi (lub osoby korzystające z hulajnóg bez napędu). W przestrzeni publicznej hulajnogi elektrycznej można używać wyłącznie na chodniku. Jeśli go nie ma, należy skorzystać z pobocza lub skrajnej części jezdni. „Hulajnogiści” mają również te same prawa co piesi – m.in. nie muszą przestrzegać żadnych limitów prędkości (najmocniejsze modele hulajnóg rozpędzają się nawet do kilkudziesięciu kilometrów na godzinę) oraz mogą korzystać z hulajnóg po spożyciu alkoholu. Muszą jedynie stosować się do „ogólnie przyjętych norm społecznych” i nie zagrażać zdrowiu lub życiu pozostałych pieszych. Rząd do tej pory nie wprowadził zapowiadanych nowych regulacji, choć ich projekt – jak dowiadujemy się z mediów – został przygotowany i podlega obecnie konsultacjom. Z zapowiedzi wynika, że po zmianie przepisów użytkownik hulajnogi elektrycznej będzie traktowany niemal tak samo jak rowerzysta.
I naprawdę trudno nie przyznać burmistrzowi racji i się z nim nie zgodzić. To bezpieczeństwo mieszkańców powinno być najważniejsze. Ok, w Poznaniu takie hulajnogi już działają, ale skoro można u nas trochę poczekać, bo jak mówią rządzący, lada moment możemy się spodziewać rozwiązań prawnych, które wyjaśnią kwestie korzystania z tych indywidualnych pojazdów elektrycznych, to poczekajmy.
W podobnym tonie zresztą wypowiada się rzecznik Urzędu Miasta i Gminy w Swarzędzu, Maciej Woliński:
Otóż burmistrz Swarzędza we wszystkich swoich działaniach stoi na gruncie prawa i kieruje się przede wszystkim interesem Mieszkańców naszej gminy, mając na uwadze ich dobro i bezpieczeństwo. Gmina Swarzędz prowadzi politykę przyjazną przedsiębiorczości i chętnie wita na naszym terenie wszelkie nowe inicjatywy przedsiębiorców, jeśli tylko nie stoją w sprzeczności z interesem ogółu naszych mieszkańców. (…) komentarz tej firmy, w którym pojawia się też parę nieprawdziwych stwierdzeń, pozostaje nam uznać za co najmniej zdumiewający i niewłaściwy, a przede wszystkim omijający istotę problemu.
Zatem na hulajnogi elektryczne jeszcze poczekamy. Na tę chwilę pozostaje nam spacer, ale przynajmniej bez obaw, że się potkniemy o porzuconą hulajnogę lub, że nas rozjedzie niewprawiony użytkownik elektryka.