ANALIZA: Czy wytrzymamy do połowy kwietnia? Życie w stanie zawieszenia

Koronawirus i Swarzędz: analiza – musimy wytrwać w izolacji przynajmniej do połowy kwietnia, ale wszystko wskazuje na to, że nasze życie zmieni się na dłużej.

Kolejki przed pocztą, czy przed piekarnią nikogo już nie dziwią. W kolejce trzeba czasem stanąć, by wejść do marketu, a by zapłacić za zakupy musimy odpowiednio się ustawić i w odległości czekać na swoją kolej. Co więcej, autobusy jeżdżą rzadziej, a miejsc w nich jak na lekarstwo, a jednak wielu z nas musi codziennie do pracy dotrzeć. Niby dzieci nie mają powodów do narzekań, ale te najmłodsze, nawet jeśli się dobrze bawią, to powoli chciałby już wyjść z domu. A na pewno chcieliby już tego rodzice. Ale place zabaw są nieczynne. Te starsze, szkolne, zaczynają edukację zdalną. Co niestety często też skutkuje dodatkowym obciążeniem dla rodziców. Oczywiście to dobrze, że pomimo przymusowej izolacji stworzono możliwość nauki.

Na spacer nie, a na wybory tak?!

Nie zmienia to jednak faktu, że wraz z nadejściem wiosny obudziliśmy się w innym świecie. W świecie, w którym nie wolno nam spacerować, spotykać się w większych grupach. Rząd zabronił imprez masowych, nie odbędą się koncerty, nawet uroczystości kościelne zostały mocno ograniczone. Na pogrzeb najlepszego przyjaciela nawet iść nie wolno. Tylko na wybory prezydenckie wolno, bo rząd upiera się, byśmy 10 maja masowo poszli do urn. Tylko pytanie, czy przypadkiem przez to w urnie nie skończymy. We Francji w marcu odbywały się wybory lokalne. Po pierwszej turze postanowiono zawiesić drugą turę, gdyż wielu pracowników komisji wyborczych zaraziło się koronawirusem. We włoskim Bergamo, gdzie stan jest dramatyczny, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wskazała na przyczynę tak dynamicznego rozwoju epidemii. Była nią impreza masowa, która zgromadziła około 30% wszystkich mieszkańców miasta z północy Włoch. Był to mecz Ligi Mistrzów 19 lutego pomiędzy miejscową Atalantą a Valencią (tutaj link). Trudno się dziwić tak wysokiej frekwencji na trybunach, wszak Atalanta pierwszy raz gra w Lidze Mistrzów, a do tego dotarła do fazy pucharowej. Nie zmienia to faktu, że mecz ten można określić, jak w przypadku pacjenta zero – „meczem zero”. Prof. dr hab. Jerzy Duszyński, prezes Polskiej Akademii Nauk, mówi, że dla Polski takim „meczem zero” będą powszechne wybory prezydenckie 10 maja (tutaj link do wypowiedzi). Tylko że na wybory nie przyjdzie, jak na stadion San Siro w Mediolanie, bo tam się odbywał feralny mecz, 40 tys. ludzi, a pójdą miliony. Nie wiem jak do tego wszystkiego mają się zalecenia rządu, by ograniczać kontakt. Mają się nijak. Burmistrz Swarzędza Marian Szkudlarek wystosował bardzo stanowczą deklarację. Stwierdził, że ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców wyborów nie da się zorganizować, co przekaże komisarzowi wyborczemu (zobacz tutaj). To z jednej strony odważny ruch, ale z drugiej wręcz oczekiwany. Dobrze wiedzieć, że tu w Swarzędzu, lokalnie, mamy na czele kogoś, kto nie dopuściłby do „meczu zero”. I choć wiele osób zarzuca burmistrzowi, że nie zamknął szkół, gdy robił to Poznań, to trzeba pamiętać, że tak samo postępował cały powiat poznański. Działał w oparciu o dostępne wówczas dane. I nie ma co się spierać, czy to było słuszne działanie, czy nie, bo dzień później decyzją premiera, szkoły w całym kraju były zamknięte. Szkoły tak, komisje wyborcze już nie. I choć burmistrz Szkudlarek stwierdza, że nie ma warunków do bezpiecznej organizacji wyborów, niestety, nie od niego będzie zależało, czy się one odbędą na przekór zdrowemu rozsądkowi i zalecanej izolacji społecznej.

Zrób sobie kwarantannę

Jak istotna jest izolacja społeczna można się przekonać obserwując właśnie rozwój pandemii w Hiszpanii, czy we Włoszech, gdzie bardzo późno wdrożono restrykcje. Naukowcy dostarczają bardzo różnych modeli udowadniających, że rzeczywiście warto się trochę pomęczyć i ograniczać kontakty. Tu proponuję spojrzeć na interesujący materiał z The Washington Post (link tutaj). Choć jest on po angielsku, to graficzne przedstawienia rozprzestrzeniania się choroby przy różnych typach izolacji (od żadnej do całkowitej) pozwalają zaobserwować cały proces. I choć z wielu prognoz wynika, że tak czy inaczej, bardzo wielu z nas się zarazi, to jednak fala osób chorych będzie spłaszczona. A to oznacza, że system opieki zdrowotnej będzie w stanie sobie z nią poradzić. Bo o wiele łatwiej jest zająć się 10 osobami chorymi przez kilkanaście tygodni, niż 1000 w ciągu kilkunastu dni. Ta krzywa chorych we włoskim Bergamo niestety już dawno przekroczyła zdolności systemu opieki medycznej. Chorzy często leżą na korytarzach, lekarze muszą decydować, komu udzielać pomocy, a komu nie, a świat obiegają mrożące krew w żyłach fotografie ciężarówek wojskowych wywożące zwłoki do innych miast, gdyż lokalne krematoria nie nadążają z pracą (zobacz tutaj). Stąd jakże absurdalne wydają się wizyty rodzin w marketach budowlanych, gdzie zakup storczyka lub ramki do zdjęcia staje się sprawą istotniejszą niż zdrowie własne i innych. I nic nie mówię, jeśli się kończy cement na budowie albo cieknie rura w mieszkaniu i coś na szybko trzeba z tym zrobić. Ale naprawdę, chyba warto odpuścić sobie kupno kwiatków na balkon. Dlatego, tak słuszny jest apel by zostać w domu.

Narodziny lidera

Wszystko powyżej nabiera jeszcze większego znaczenia w obliczu informacji przekazywanych przez Ministerstwo Zdrowia. Jak wskazuje minister zdrowia Łukasz Szumowski, szczyt pandemii w Polsce dopiero przed nami (tutaj link). Ma nastąpić gdzieś w połowie kwietnia. I nie oznacza to wcale, że zaraz po 15 kwietnia wszyscy będziemy mogli wrócić do dawnych czynności. To ma być moment, po którym liczba nowych zachorowań ma zacząć spadać. Czy tak rzeczywiście będzie, to się dopiero okaże. Inna sprawa, że obecnie minister Szumowski, wyrasta na prawdziwego lidera, który przeprowadza kraj przez straszny kryzys. I abstrahując już od sympatii politycznych, czy poglądów, jest on teraz chyba jedyną postacią w państwie, na którą można by oddać głos w maju. Sam zresztą przyznał, że pomimo ugruntowania partyjnego, w kwestii organizacji wyborów, on przede wszystkim jest lekarzem. Co znaczy, że wbrew lansowanemu przez PiS poglądowi, iż wybory prezydenckie trzeba zorganizować 10 maja, z uwagi na konstytucję (sic!), minister Szumowski staje po stronie wiedzy medycznej i wybory powinno się przełożyć.

Czy to „koniec świata jaki znamy”?

Parafrazując Immanuela Wallersteina (zobacz tutaj i tutaj), nasz dotychczasowy świat się skończył. Nasze życie się zmieniło. I wygląda na to, że musimy się z tym pogodzić. Kto wie, czy taka sytuacja nie będzie utrzymywała się dłużej. Być może powinniśmy już na stałe zmienić podejście do niektórych spraw. Być może trzeba będzie zapomnieć o takiej swobodzie, jaką mieliśmy dotychczas. Spróbujmy jednak wyciągnąć z tego całego epidemiologicznego kryzysu jakieś lekcje. Natura bowiem upomniała się o swoje. Nie sprowokujmy jej ponownie. A tymczasem zostańmy w domu – dla nas samych, ale i dla tych, co w domu zostać nie mogą.

Tekst: Adam Choryński

#zostanwdomu

 

Więcej o dotychczasowych zmaganiach Swarzędza z zagrożeniem, jakim jest koronawirus przeczytasz tutaj.

Inna analiza – raport z początków pandemii w Swarzędzu znajdziesz tutaj.

Opublikowaliśmy też ocenę zarządzania kryzysowego w gminie Swarzędz – link tutaj.

Poniższa grafika przygotowana przez Wielkopolski Urząd Wojewódzki i przedstawia sytuację na 25.03.2020 r.

swarzędz koronawirus analiza wybory

Adam Choryński

Redaktor naczelny i wydawca Informatora Swarzędzkiego i portalu swarzedz24.pl, swarzędzanin od urodzenia

One thought on “ANALIZA: Czy wytrzymamy do połowy kwietnia? Życie w stanie zawieszenia

  • 26 marca 2020 at 23:16
    Permalink

    to prawda wybory powinny być przeniesione byśmy nie mieli swojego „meczu zero” brawo burmisrz

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *