Żołnierze wyklęci – ci mniej i ci bardziej
Nie ukrywam, do napisania tego tekstu zainspirował mnie redaktor Telewizji STK Ryszard Tomaszewski. Podczas prowadzonego wywiadu wspomniał debaty toczone podczas posiedzeń Rady Miejskiej na temat zmiany nazwy os. Dąbrowszczaków. Przypomnę, że osiedle Dąbrowszczaków nosi imię żołnierzy II Dywizji Piechoty I Armii Wojska Polskiego. Walczyli oni z hitlerowcami na szlaku bojowym od Sielc i Oki do Łaby. Patronem tegoż osiedla nie są walczący w hiszpańskiej wojnie domowej żołnierze XIII Brygady Międzynarodowej. Jednak do samego zamieszania z nazwą, decyzją wojewody i dalszymi perypetiami nie chciałbym się tutaj odnosić.
1 czerwca 1936 roku w Hiszpanii powołano demokratycznie wybrany rząd. Generał Franco, który stanął na czele rebeliantów sprzeciwił się temu wyborowi, co poskutkowało wybuchem niezwykle brutalnego i krwawego konfliktu, który trwał trzy lata, a jego okrucieństwa dokumentowało wielu artystów, choćby malarz Goya, czy pisarz Hemingway. W obronie legalnie wybranych władz walczyła brygada międzynarodowa. Było w niej wielu Polaków, którzy stworzyli brygadę im. Jarosława Dąbrowskiego, nazywanych Dąbrowszczakami. I choć nie byli to tylko komuniści, ale też socjaliści, anarchiści, socjaldemokraci, a także liberałowie, w dość powszechnej prawicowej narracji, oni wszyscy byli źli, niegodni upamiętnienia. Stąd, gdyby nazwa osiedla Dąbrowszczaków odwoływała się właśnie do uczestników konfliktu w Hiszpanii, pewnie nie miała by szans na przetrwanie.
Nie zamierzam tutaj rozważać, czy jedna strona była dobra, a druga zła, wszak dochodziło do wielu okrucieństw po obu barykadach. Taka jest wojna. Jest zła bezwarunkowo. Jest cierpieniem i poświęceniem. Życie straciło tam wielu Polaków, w tym, tak znienawidzonych przez polską prawicę żołnierzy brygady Dąbrowszczaków.
Nie podejmuję się oceny sytuacji, jaka ma miejsce w naszym kraju, która wydawać by się mogła lustrzanym, odwrotnym odbiciem. Po latach wypierania ze świadomości, nagle przypomnieliśmy sobie o wojskach walczących z państwem komunistycznym pod koniec czy po drugiej wojnie światowej. I nie oceniam tutaj, czy działania takich postaci jak choćby Romuald Rajs ps. Bury, czy Zygmunt Szendzielarz ps. Łupaszko, które były również drastyczne, były wielokrotnie bardzo wątpliwe etycznie. Stwierdzam jednak, że pod ich przywództwem byli żołnierze, Polacy, ludzie, którzy, tak jak Dąbrowszczacy w Hiszpanii walczyli o pewne idee, w które głęboko wierzyli, które w ich przekonaniu były dobre. Choć podkreślę z całą stanowczością – bardzo daleko mi do gloryfikowania jakichkolwiek zbrodniarzy, bo żadna idea nie usprawiedliwia poczynań wspomnianych liderów żołnierzy wyklętych. Ciekawy przykład płynie z Japonii, gdzie co roku w świątyni Yasukuni oddaje się hołd Japończykom walczącym we wszystkich konfliktach zbrojnych, w tym również osobom znajdującym się na międzynarodowej liście zbrodniarzy wojennych. Wzbudza to ogromne poruszenie zwłaszcza w Chinach i w Korei, tak brutalnie doświadczonych przez działalność imperialnej Japonii w XX wieku. Jednak Japończycy mówią, że mają świadomość wielu przestępstw jakich się dopuścili niektórzy ich żołnierze, nie wypierają się tego, ale traktują ich jak ludzi, jak swoich przodków, niekiedy rodziców, czy dziadków, którzy ponieśli śmierć, stąd dlaczego nie mieliby ich uhonorować.
Podsumowując ten przydługawy wywód, dochodzę do wniosku, że nieważne, czy mowa o żołnierzach przeciwstawiających się komunistom, czy też faszystom, byli oni przeciwnikami radykalnych działań, często jednak wpadając w skrajność, o co pewnie nietrudno w ekstremalnej sytuacji zagrożenia życia, tak samo walczyli i umierali. Każda śmierć jest taka sama, każda jest równa, ostateczna. W obliczu nieuniknionego każdy jest taki sam, nieistotne kto rządzi i mówi, że jednym należy się szacunek, innym nie. 1 marca obchodzimy dzień żołnierzy wyklętych. Chciałbym, wracając do słów red. Tomaszewskiego nawiązującego do wypowiedzi Piotra Choryńskiego, by było to święto wszystkich żołnierzy, również walczących z faszystami Dąbrowszczaków. Wszak nie może być podziału na tych bardziej wyklętych i mniej wyklętych. Na lepszych i gorszych. Na mniej poległych i bardziej poległych. Niech to będzie nasze wspólne święto, nas – Polaków.
Adam Choryński
Napisz do autora: redakcja@swarzedz24.pl