Konkurs „Czwartej Strony” i naszego portalu oraz wywiad z Przemysławem Borkowskim autorem „Zakładnika” i współautorem „Ucha prezesa”

Poznańskie wydawnictwo „Czwarta Strona” i redakcja portalu swarzedz24.pl polecają na jesionne wieczory nowości wydawnicze „Czwartej Strony”.

Wspólnie z wydawnictwem organizujemy konkurs, w którym możecie Pastwo wygrać jedną z prezentowanych nowości.

Aby ksiązkę wygrać należy odpowiedzieć na pytanie: Jakie książki wchodzą w skład cyklu książek Karoliny Wilczyńskiej „Stacja Jagodno”? Osoby, które pierwsze nadeślą odpowiedzi e-mailem na adres redakcja@swarzedz24.pl otrzymają jedną z prezentowanych nowości wydawniczych.

Na jesienne wieczory polecamy:

Karolina Wilczyńska: Zycie jak malowane

Do Jagodna zawitała wiosna, a wraz z nią pojawiły się nowe plany, wyzwania i nowi goście.

Eliza maluje przepiękne anioły na porcelanie, lecz skrywa w sobie bolesną tajemnicę… Jej synek wierzy w moc dobrej wróżki napotkanej w starym dworku – może ona sprawi, że mama nie będzie już smutna?

Zmiany następują w życiu Tamary, Ewy i pozostałych bohaterów związanych ze Stacją Jagodno. Która z kobiet odda pierścionek zaręczynowy? Gdzie znika Łukasz i kto odwiedza leśną kapliczkę?

Jagodno kryje jeszcze wiele tajemnic, a część z nich poznacie już teraz.

„Stacja Jagodno” to bestsellerowy cykl, który pokochały tysiące Polek, bo każda z nich może odnaleźć w bohaterkach Jagodna cząstkę siebie. Karolina Wilczyńska odmalowuje wszystkie barwy życia w ciepłych, mądrych opowieściach o urokliwej miejscowości w Górach Świętokrzyskich

Agata Przybyłek, Natalia Sońska: Przyjaciółki

Dwa stojące na granicy rozpadu związki i dwie różne historie. Podczas gdy jedni muszą walczyć o miłość, inni niszczą ją na własne życzenie…

Dzięki służbowemu wyjazdowi Miłka wreszcie może odetchnąć od zwykłej, szarej codzienności. I od związku, w którym jest szczęśliwa… przynajmniej tak jej się wydaje. Kiedy spotyka na swojej drodze innego mężczyznę, zaczyna wątpić, czy to, co miała do tej pory, rzeczywiście było spełnieniem jej marzeń.

Czy będzie mogła liczyć na wsparcie i dobrą radę przyjaciółki? W życiu Ani również nie układa się najlepiej. Z powodu dramatycznych wydarzeń z udziałem jej męża, oboje oddalają się od siebie, a Ania nie ma już sił, by walczyć o rodzinę. Bez ukochanego nie potrafi jednak cieszyć się każdym dniem.

Wzruszająca książka o pragnieniu szczęścia i o przyjaźni, która przetrwa każdy sztorm i każdą burzę.

 

Remigiusz Mróz: Czarna madonna

Boeing 747 irlandzkich linii lotniczych miał wylądować w Tel Awiwie o trzeciej w nocy. Nigdy nie dotarł na miejsce, a kontakt z maszyną utracono gdzieś nad Morzem Śródziemnym. Na pokładzie znajdowało się 520 osób, w tym narzeczona Filipa, która miała odbyć pielgrzymkę do Bazyliki Grobu Świętego.

Przez pierwsze godziny Filip wierzy, że samolot się odnajdzie. Nic nie wskazuje na zamach, straż przybrzeżna nie odnajduje wraku, a co jakiś czas do kontroli lotów dociera sygnał z transpondera.

Co stało się z boeingiem? Jaki związek ma jego zniknięcie z podobnymi zdarzeniami? I jakie znaczenie ma obraz Matki Bożej, nazywany Czarną Madonną?

Pierwsze odpowiedzi każą Filipowi sądzić, że niewiedza naprawdę jest błogosławieństwem.

 

Przemysław Borkowski: Zakładnik

Podczas porannego programu na żywo do studia telewizyjnego wkracza uzbrojony mężczyzna. Bierze zakładników, zabija jednego z nich, a następnie odczytuje bezsensowne oświadczenie i popełnia samobójstwo.

Był zwyczajnym człowiekiem – mężem, ojcem i dobrze prosperującym przedsiębiorcą.

Co popchnęło go do tego czynu? Czy był zwykłym szaleńcem, czy też człowiekiem realizującym precyzyjny plan? Psycholog Zygmunt Rozłucki i dziennikarka Karolina Janczewska – świadkowie tego wydarzenia – postanawiają odpowiedzieć na te pytania, kręcąc reportaż. Ich podróż śladami zamachowca niespodziewanie zamieni się w śledztwo dotyczące tajemniczej śmierci sprzed lat. Czy zdołają rozwiązać zagadkę z przeszłości? Czas goni, a od wyniku ich poszukiwań zależeć może życie kilku całkiem niewinnych młodych ludzi.

Współtworzy „Ucho Prezesa”, ale zawsze fascynowała go zbrodnia

Rozmowa z Przemysławem Borkowskim, członkiem Kabaretu Moralnego Niepokoju i autorem pełnokrwistego kryminału Zakładnik

Od ponad 20 lat związany jest pan z Kabaretem Moralnego Niepokoju. Pisarzem też nie jest pan od dzisiaj, a właśnie ukazała się pańska książka Zakładnik. Mówi się, że kryminał w Polsce przechodzi swego rodzaju renesans, a polscy autorzy wypychają z księgarskich półek autorów zagranicznych. Skąd pomysł na kryminał? Ulega pan ogólnym trendom czy Zakładnik planowany był wcześniej?

Kryminał jest naturalnym zwieńczeniem rozwoju mojej pisarskiej działalności. Zawsze fascynowała mnie zbrodnia. Już kiedy pisałem wiersze w liceum, ktoś musiał w nich ginąć. W każdej mojej kolejnej książce był w jakiś sposób obecny wątek kryminalny. Moja poprzednia powieść Hotel Zaświat to już był prawie kryminał – z morderstwem, trupem, zagadką do rozwiązania. Tyle, że doprawione to było sporą dozą niesamowitości. Tym razem poszedłem po prostu o krok dalej. Postanowiłem napisać prawdziwy, pełnokrwisty, gatunkowy kryminał. Zresztą to nie było do końca tak, że założyłem sobie, że tak zrobię. U mnie powieść zawsze zaczyna się od pomysłu, którym zazwyczaj jest obraz jakiegoś wydarzenia. Tak było i tym razem. Wyobraziłem sobie mężczyznę wkraczającego z bronią do telewizyjnego studio w czasie porannego programu na żywo, który bierze zakładników, odczytuje bezsensowne oświadczenie, po czym strzela sobie w głowę. Nie dało się tego za bardzo rozwinąć w powieść obyczajową…

Jest pan olsztynianinem z urodzenia, więc osadzenie akcji w tym mieście nie powinno dziwić, jednak zabieg ten jest ostatnio bardzo popularny. Ja pan sądzi, z czego to wynika? Z lokalnego patriotyzmu, sentymentu?

U mnie na pewno z pewnego rodzaju tęsknoty. Mieszkam w Warszawie już dość długo i bardzo lubię to miasto, ale moja ojczyzna jest tam, na Warmii. To moje miejsce i moje krajobrazy.  Nic więc dziwnego, że skoro sam nie mogę tam mieszkać, to pozwalam na to chociaż moim bohaterom. Poza tym akcja Zakładnika opiera się na wydarzeniu, które rozegrało się, gdy jeden z bohaterów chodził do liceum. Ja do liceum chodziłem w Olsztynie. Opisałem więc swoje liceum, swoich kolegów i swoje ówczesne miłości i rozterki. Tak było po prostu łatwiej. Zawsze, gdy można, należy pisać o rzeczach, uczuciach i miejscach, które się widziało, dotykało i przeżywało. Wypada się wtedy wiarygodniej. Oprócz tego Olsztyn to naprawdę piękne miasto i myślę, że należy mu się porządna seria kryminalna.

Na okładce książki czytamy, że „niespodziewane zwroty akcji wybuchają jak bomby, ale dopiero finał wysadzi nas w powietrze”. I rzeczywiście – od pierwszych stron trudno się oderwać od lektury. Skądinąd wiemy, że dość trudno zaistnieć na kryminalnych salonach, a pan właśnie wkracza na nie z dziką kartą. Czy napisanie świetnego kryminału to kwestia nauki, warsztatów literackich czy trzeba się z tym urodzić?

Nie chodziłem na żadne warsztaty ani na kursy kreatywnego pisania, ale tak – pisania, jak każdego rzemiosła, trzeba się nauczyć. Ja uczyłem się go, pisząc – wiersze, opowiadania, felietony, powieści, teksty piosenek. Wszystko to miało znaczenie. No i mam wrażenie, że w końcu się go nauczyłem. A czy trzeba się z tym urodzić? Pewnie też. Ja na przykład już od mniej więcej szkoły podstawowej wiedziałem, że chcę być pisarzem, tylko wtedy jeszcze nie wiedziałem za bardzo, o czym pisać. Zacząłem więc od wierszy, bo to było prostsze. Uczucia ma każdy, już zwłaszcza nastolatek, a poezja, nawet kiepska, rodzi się z uczuć. Żeby natomiast napisać powieść, trzeba już coś przeżyć. Określoną ilość rzeczy zobaczyć, mieć określoną ilość życiowych doświadczeń. A ponieważ pochodzę z rodziny, w której mężczyźni wszystko robią wolniej i później niż inni, to i zbieranie tego wszystkiego zajęło mi więcej czasu. Pewnie dlatego jako pisarz kryminałów zadebiutowałem tak późno. Ale nie martwię się. Najwyżej później też przejdę na pisarską emeryturę.

Ma pan jakichś autorów, którzy są niedoścignionym wzorem i niekończącym się źródłem inspiracji?

Ponieważ skoczyłem polonistykę, a do tego od dziecka kompulsywnie czytałem książki, tych wzorów i inspiracji jest nieskończenie dużo i niekoniecznie chodzi o pisarzy kryminałów. Chciałbym więc pisać jak: Dostojewski, Homer, Gombrowicz, Tołstoj, Ajschylos, Camus, Szekspir, Mickiewicz, Sienkiewicz, Agata Christie, Jo Nesbo oraz Borges. A wychodzi mi tak, jak wychodzi.

Z okładki wynika również, że Zakładnik to pierwsza część cyklu kryminałów z Zygmuntem Rozłuckim w roli głównej. Może pan powiedzieć coś o następnych częściach? Dalszych losach bohaterów?

Mogę coś powiedzieć o drugiej części, bo właśnie ją piszę. Jej akcja tym razem w całości rozgrywać się będzie w Olsztynie i okolicach. Bohaterowie – Zygmunt Rozłucki i Karolina Janczewska – znowu się spotkają. Znowu prowadzić będą wspólne śledztwo, lecz tym razem ich drogi w pewnym momencie dramatycznie się rozejdą. Śledztwo dotyczyć będzie morderstwa piętnastoletniej dziewczyny, o które podejrzewany jest miejscowy ksiądz, który, jak głoszą niepotwierdzone plotki, ma na swoim koncie epizod pedofilski. Kolejna część będzie nosiła tytuł Niedobry pasterz.

Rozmawiał PATRYK MIERZWA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *