Dobry wieczór Państwu … w Swarzędzu

Krzysztof Materna i Olga Bołądź, którzy w niedzielny wieczór gościli w Swarzędzkiej Sali Koncertowej, z dużym poczuciem humoru opowiedzieli o kulisach pracy w polskim show biznesie. W listopadowe popołudnie, Ośrodek Kultury w Swarzędzu zaprosił publiczność na monodram w duecie, „Dobry wieczór Państwu”.

Autorem spektaklu jest Krzysztof Materna, który o pracy w telewizji i na estradzie wie prawie wszystko. Obecny na scenie już od wielu lat, postanowił podzielić się z widzami gorzką prawdą o kulisach pracy w show biznesie. Tak powstał oryginalny i bezkompromisowy scenariusz monodramu w duecie, „Dobry wieczór Państwu”.

Akcja spektaklu toczyła się w zaimprowizowanej na szybko garderobie, gdzie Mistrz czekał na rozpoczęcie koncertu zorganizowanego z okazji urodzin popularnej wokalistki, Dody. Korzystając z przypadkowego spotkania z publicznością, postanowił podzielić się swoimi refleksjami na temat pracy na estradzie. Wspominał dawne festiwale piosenki, gdzie konferansjer pełnił bardzo ważną rolę – był łącznikiem pomiędzy artystami a publicznością; zapowiadał, przedstawiał, informował. Zupełnie inaczej niż ma to miejsce współcześnie – prowadzący programy przekazują widzom puste słowa pozbawione sensu, które są wyłącznie wypełniaczem antenowego czasu.

Monodram Dobry wieczór Państwu odwoływał się do pracy na estradzie, w telewizji, na planie programów wypełnionych poradami jak żyć, jak gotować, jak sprzątać, gdzie jeść, a do której restauracji lepiej nie wchodzić. Refleksje Artysty nie oszczędziły również młodych wokalistek wypromowanych przez telewizyjne talent show i celebrytów, którzy są znani wyłącznie z tego, że są znani.

„Dobry wieczór Państwu” z dużą dozą ironii i sarkazmu spoglądał na współczesny świat show biznesu. Bez obrażania i upokorzeń, przybliżył widzom świat wielkich festiwali i programów telewizyjnych. Okraszając monodram dyskretnym i nieco ukrytym, ale bardzo ciętym dowcipem, aktorzy rozbawili swarzędzką publiczność, która po raz kolejny nie zawiodła i wypełniła Salę Koncertową niemal do ostatniego miejsca.

fot. Mariusz Łuczak

mat