PŁACZ MALUSZKA – CZYLI CO DZIECKO CHCE NAM POWIEDZIEĆ? – radzi położna Martyna Mączka, Ambasadorka kampanii „Położna na Medal”
Płacz jest podstawową formą komunikacji noworodków i maluszków ze światem. Do czasu, kiedy nie zaczną mówić, nie mają innego sposobu na artykułowanie swoich potrzeb. To, w jaki sposób rodzice reagują na płacz dziecka wpływa nie tylko na jakość wzajemnych relacji, ale także na prawidłowy rozwój pociech. O tym, co dziecko chce zakomunikować przez płacz wyjaśnia położna Martyna Mączka, Ambasadorka kampanii „Położna na medal”.
Uczenie się płaczu
Prawidłowe „czytanie” płaczu nowo narodzonego dziecka potrafi spędzać sen z powiek niejednemu rodzicowi. Już na sali porodowej znakomita większość z nich czeka na głośny krzyk i płacz maleństwa. Ich zdaniem, to naturalny sygnał, że z dzieckiem jest wszystko w porządku. Cisza jest dla nich bardzo niepokojąca. Zupełnie niepotrzebnie, bo tak na prawdę płacz na który tak bardzo czekają jest właściwie wyrazem bólu, dyskomfortu i dezorientacji maleństwa. Noworodek krzyczy, bo trafia do niższej temperatury, razi go światło, jest dotykany i ocierany. Wspomniany krzyk to również sprawka bólu powodowanego pierwszym oddechem. Są jednak sytuacje, w których dzieci po porodzie nie płaczą, albo płaczą lżej i krócej. Wystarczy postarać się o poród w intymnej atmosferze, przy zgaszonym świetle i o możliwie szybkie przytulenie noworodka do klatki piersiowej mamy. W takich sytuacjach, jeśli dzieci są prawidłowo napięte
i neonatolog potwierdza dobry stan zdrowia, możemy mówić o bezstresowym przyjściu na świat.
Płaczliwie pierwsze tygodnie
Jak postępować w przypadku płaczu w dalszych dniach i tygodniach życia maleństwa? Przede wszystkim warto wiedzieć, że krzyk i łzy to komunikat związany z konkretną potrzebą. Problem polega na tym, że jeden płacz może oznaczać tak na prawdę każdą prośbę dziecka. Na początku, drogą eliminacji, warto zaczynać od najbardziej prozaicznych spraw, takich jak sprawdzenie pieluszki i przewinięcie maluszka, nakarmienie albo napojenie. Częstą przyczyną rozdrażnienia i płaczu jest kolka albo wzdęty brzuszek. Czasem jednak dzieci zwyczajnie potrzebują ciepła i bliskości rodzica. Warto też podkreślić, że dzieci bywają niespokojne przy zbyt dużej ilości docierających do nich bodźców.
Między bajki można natomiast włożyć teorie mówiące o tym, że dziecko powinno się wypłakać. Już dawno zostały one obalone przez naukowców i ekspertów, a co więcej udowodniono, że przynoszą one szkodę dla rozwoju dziecka i jakości więzi z rodzicem. Takie postępowania nie pozwala również prawidłowo rozpoznać ewentualnego zagrożenia, które dziecko może nam komunikować.
Dzieci o wyjątkowych potrzebach
Co w sytuacjach, kiedy rodzice otaczają swoją pociechę ogromną troską, a mimo to dziecko jest rozdrażnione i bardzo często płacze? Wtedy warto zapoznać się z pojęciem „dzieci, które potrzebują więcej” (z ang. High Need Babies – HNB). Autorami tego terminu są autorzy bestsellerowych poradników poświęconych rodzicielstwu, William i Marta Sears. Ich zdaniem płacz i ciągłe marudzenie dzieci o wysokich potrzebach nie są powodowane nieodpowiednią opieką że strony rodziców. Takie zachowanie maluchów trzeba traktować jako ich naturalną cechę. To, co zazwyczaj odróżnia HNB od innych dzieci, to to, że od razu wykorzystują intensywny płacz i krzyk do artykułowania potrzeb. Dzieci sygnalizując rodzicom, że coś jest nie tak, z reguły najpierw marudzą, potem delikatnie pojękują, a dopiero na końcu zanoszą się płaczem. W przypadku dzieci potrzebujących więcej opieki sporym wyzwaniem jest również karmienie i próba ukołysania ich we własnym łóżeczku. Kluczowe w koncepcji HNB jest to, że rodzice takich dzieci powinni przestać mieć wyrzuty sumienia związane z niewłaściwym sposobem opieki nad swoimi dziećmi. Jednocześnie, autorzy koncepcji podkreślają, że z HNB bardzo często wyrastają osoby o pozytywnych cechach charakteru, empatyczni, serdeczni i otwarci.
Najnowsze badania wskazują, że nie można lekceważyć płaczu dziecka. Szczególnie małego, ponieważ jest to jedyna forma komunikacji, która pozwala rozpoznać zagrożenie i aktualne potrzebę. Dzieci, które nie są narażone na długotrwały płacz łatwiej się uspokajają i mają poczucie bezpieczeństwa.