Letni dzień na scenie w Zalasewie
Anna Mucha, Marek Pituch i Jakub Wons zachwycili publiczność, która sobotnie popołudnie postanowiła spędzić w Swarzędzkiej Sali Koncertowej, gdzie został wystawiony spektakl „Letni dzień” Sławomira Mrożka.
Ich dwóch i ona jedna, a wszystkich łączy chęć popełnienia samobójstwa. Różnią ich tylko powody, dla których chcą odebrać sobie życie. Ud, mężczyzna, któremu wszystko się udaje pragnie poczuć smak porażki. Chciałby mieć nadzieję, oczekiwać na spełnienie marzeń, a nie otrzymywać wszystko od razu. Z zupełnie przeciwnych powodów w odludne miejsce udaje się Nieud. Jego życie jest z kolei pasmem porażek, niespełnienia i narastającej frustracji. Nie udaje mu się nawet popełnienie samobójstwa, w którym przeszkadza mu drugi z mężczyzn. I tu zaczyna się problem – który z mężczyzn ma ważniejsze powody, aby odebrać sobie życie, który z nich powinien zabić się jako pierwszy i dlaczego samobójstwo jest trudniejsze od morderstwa? Rozważania przerywa pojawienie się Damy, będącej dla obu panów ideałem kobiety, ucieleśnieniem marzeń i ukrytych pragnień. Nieud jest jednak zbyt nieśmiały, aby podejść do kobiety i rozpocząć rozmowę. Prosi więc o pomoc Uda, twierdząc, że samobójstwo może poczekać. Tak zaczyna się znajomość pełna nadziei, obietnic, rozważań na temat sensu życia i przeznaczenia, od którego – jak pokazuje zakończenie sztuki Mrożka – nie można uciec.
Tekst Sławomira Mrożka z 1983 roku, mimo upływu czasu, nic nie stracił na swojej aktualności. Pytania stawiane przez dramaturga wciąż są ważne i wciąż pozostają w przestrzeni społecznej. Być może nawet dzisiaj są bardziej aktualne niż w chwili powstawania sztuki. Przewrotność tego tekstu, a także dość zaskakujące zakończenie, w którym Udowi, chociaż tego nie oczekuje, ponownie udaje się spełnić pragnienia, a Nieudowi po raz kolejny nie wiedzie się, pokazują, że życie często bywa przewrotne.
Tym, co zachwycało widzów była gra aktorska oraz kameralny, wręcz intymny charakter spektaklu z minimalną scenografią oraz doskonale wyreżyserowaną grą świateł. Trudny, a jednocześnie bardzo głęboki temat stanowiący refleksję na temat życia i przeznaczenia, uwiódł swarzędzką publiczność, która nie po raz pierwszy okazała swoją sympatię do poważnego teatru dramatycznego.
fot. Mariusz Łuczak