1 listopada było ciemno i pusto na cmentarzach – komentarz

W tym roku 1 listopada było ciemno i pusto na cmentarzach. Rok 2020 jest inny niż poprzednie. Nie mogliśmy wyjechać za granicę, nie odbyły się Igrzyska Olimpijskie w Tokio, odwołane były też choćby Mistrzostwa Europy w piłce nożnej.

Zawieszonych było wiele lokalnych imprez, przyzwyczailiśmy się, że część kontaktów odbywa się zdalnie. Wszystko oczywiście przez pandemię koronawirusa. I choć można się było spodziewać niemal wszystkiego, to na tę decyzję rządu gotowi nie byliśmy.

W piątek, 30 października 2020 r. prezes Rady Ministrów, Mateusz Morawiecki, ogłaszając decyzje dotyczące dalszego postępowania w związku z rosnącą liczbą zarażeń koronawirusem, zapowiedział coś, co wprawiło w osłupienie wielu z nas. Od 31.10. do 2.11. cmentarze zostały zamknięte.

Jak się łatwo było domyślić, podjęcie takiej decyzji z dnia na dzień spowodowało bardzo dużo zamieszania. Przede wszystkim ludzie z miejsca tłumnie ruszyli na cmentarze, by odwiedzić groby bliskich w tym szczególnym czasie. Przy nekropoliach zaczęły pojawiać się korki drogowe, prawie jak w 1 listopada, a odwiedzający groby, tak czy tak, musieli się przepychać przez tłum spieszący przed zamknięciem bram. A zatem założony efekt – uniknięcie przebywania w dużym zagęszczeniu ludzi – nie został osiągnięty. A 1 listopada na cmentarzach było ciemno i pusto.

Kolejną sprawą jest fakt, że okres ten, stanowi kluczowy moment dla wielu przedsiębiorców. To coś takiego, jak Gwiazdka dla galerii handlowych. Ci doniośle brzmiący przedsiębiorcy, to zazwyczaj drobni handlarze, którzy cały rok czekają, by zarobić pieniądze, pozwalające przetrwać do następnej jesieni. Oczywiście, przed tym ważnym momentem, każdy ze sprzedawców musiał zabezpieczyć zapas produktów do sprzedaży. Wiąże się to z koniecznością zakupienia towarów, a więc wydania na nie pieniędzy, z założeniem, że po kilku dniach uda się te środki z nawiązką odzyskać. A jednak, nie tym razem. Oczywiście na szacunek zasługują próby pomocy od mieszkańców skupujących kwiaty, ale to jednak nie tak powinno wyglądać.

Problem, jaki tutaj jest widoczny gołym okiem, to chaotyczne podejmowanie decyzji przez rząd i postępowanie wręcz po omacku chwytając się jakichkolwiek rozwiązań, które – być może – przyniosą jakąś korzyść. Oczekiwanym efektem premiera było ograniczanie transmisji wirusa. Jest to oczywiście niezmiernie ważne i należy się cieszyć, że władza dostrzega zagrożenie. Martwi jednak nieumiejętność wyciągania wniosków i podejmowania decyzji w oparciu o dostępne i szeroko omawiane dane. Jestem przekonany, że rząd dysponuje bardzo obszernymi analizami wskazującymi szacowany przebieg pandemii. A jeśli nie, to może skorzystać z dostarczanych danych przez niezależne, poważne instytucje naukowe, jak choćby Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, które obecną liczbę zarażeń przewidywało bardzo trafnie już znacznie wcześniej. Wystarczyłoby decyzję o zamknięciu cmentarzy, która sama w sobie ma pewien sens, podjąć wcześniej – może tydzień, może dwa. Ludzie mieliby czas, by w spokoju odwiedzić groby, a sklepikarze zaplanowaliby inaczej swój biznes. Tak się jednak nie stało, a rząd po raz kolejny, udowodnił swoją niekompetencję, nieudolność i potwierdził, że okres letni kompletnie przespał. A szkoda, bo na szali jest nasze zdrowie oraz to, czy po pełzającym lockdownie, będziemy mieli do czego wracać.

Adam Choryński

Więcej aktualności z gminy Swarzędz i okolic znajdziecie TUTAJ.

Adam Choryński: Redaktor naczelny i wydawca Informatora Swarzędzkiego i portalu swarzedz24.pl, swarzędzanin od urodzenia